Szukamy źródła Wisły
17 stycznia, 2024Na dojazd wybrałem drogę przez Szczyrk i Przełęcz Salmopolską, gdy już wyspina się samochodem na szczyt można cieszyć się pięknymi widokami zjeżdżając w stronę Wisły Malinki. Po drodze zrobiliśmy króciutki postój przy restauracji po kuchennych rewolucjach Magdy Gessler… Tylko dlatego, że jednak dałem się zwieść GPSowi, który ogłosił, że zna krótszą drogę i zapomniał ogłosić, że droga wymaga napędu na 4 koła i wyciągarki. Naprowadzeni z powrotem na poprawną trasę objechaliśmy malownicze Jezioro Czernieńskie i dotarliśmy na parking.
Oczywiście od razu uprzedzę, że nie znaleźliśmy źródła Wisły bo znaleźć się go nie da. Trzeba by wejść w dzikie ostępy Baranio-Górskiego lasu a tam wstęp wzbroniony bo cały obszar jest ściśle chronionym rezerwatem. Potok Biała Wisełka, zwany także Białką jest jednym ze źródłowych potoków Wisły. Mierzy około 7 kilometrów długości i uchodzi do Jeziora Czerniańskiego w Czarnem. Białka toczy swe wody wąską doliną pomiędzy grzbietem Cienkowa na północy a grzbietem Przysłopu na południu. Ten malowniczy potok powstaje z połączenia kilku drobniejszych strumieni, między innymi: Wątrobnego, Roztocznego i Głębczańskiego. Od razu zauważyliśmy od czego pochodzi nazwa Białej Wisełki. W tym wartkim potoku pełno jest rozmaitych, naturalnych przeszkód, a spadek jest na tyle duży, że woda bez przerwy pieni się, tocząc w dół białe kłęby.
O tej porze roku nurt potoku jest wartki i głęboki bo Biała Wisełka zasilana jest dodatkowo wodą z topniejącego śniegu. Ile było śniegu w Beskidach niestety przekonaliśmy się kilka tygodni wcześniej przy pierwszym podejściu do tej wyprawy. Wtedy nie udało nam się dotrzeć na miejsce, bo nawet drogi w centrum Wisły wiodły korytarzami usypanymi ze śniegu, z prawie dwumetrowej wysokości ścianami. Mówiłem już, że przy drugim podejściu dokładnie sprawdziłem czy jest jeszcze śnieg. Na szczęście internet przychodzi z pomocą i można znaleźć kamery na żywo praktycznie z każdej miejscowości – również z Wisły.
Nie był to wczesny poranek, bo dotarliśmy na miejsce po dziewiątej, ale słońce, jak można się było spodziewać o tej porze roku, było jeszcze względnie nisko. Dolina spoczywała w cieniu, gdzie niegdzie tylko przez gęste korony drzew przebijało się słońce. Tworzyło to aurę tajemnicy. Co jakiś czas w drobnych kropelkach wody wzniesionych w powietrze kolejnym spiętrzeniem stawał przed nami snop światła, niczym duch lasu, przyglądając się nam na chwilę a potem gasnąc przysłonięty jakąś chmurką. Szliśmy tak, w tym półmroku, przy szmerach potoku w górę doliny. Droga, którą podążaliśmy, od dawna już niestety asfaltowa, powstała jeszcze w czasach Habsburgów. To wtedy poprowadzono doliną Białej Wisełki wygodną, przejezdną drogę aż do tzw. Barańskiego Mostu u zbiegu potoków Roztocznego i Głębczańskiego. Po wielkich powodziach, które wystąpiły w latach pięćdziesiątych XX wieku, cały tok Białki uregulowano, budując w korycie liczne sztuczne progi i obmurowując prawy brzeg, którym snuje się droga. Współcześnie korzystają z tej drogi turyści. Zimą lokalni przedsiębiorcy organizują wzdłuż doliny kuligi. Przy potoku jest kilka chatek, w których organizuje się biesiady dla uczestników kuligów.
Wąska dolina Białej Wisełki wycięta jest niemal równoleżnikowo, tak głęboko, że potok w dużej części swojego biegu odsłania górne warstwy skał godulskich znajdujące się pod budującymi masyw Baraniej Góry warstwami istebniańskimi. Skały godulskie tworzą głównie piaskowce z dużą zawartością miki, co nadaje im kolor szaro zielony. Oprócz tego, że można je zobaczyć tutaj, budują masy Skrzycznego i Małego Skrzycznego aż do Malinowskiej Skały, przełęczy Salmopolskiej i stoki wspomnianego już przeze mnie grzebietu Cieńkowa, który od północy zamyka dolinę Białej Wisełki. Warstwy istebniańskie tworzące masyw Baraniej Góry złożone są z kolei z kwarcowo-skaleniowych zlepieńców i piaskowców o charakterystycznej rdzawej barwie. Powiem o tym później, bo gdy wracaliśmy zastanawialiśmy się dlaczego wody Czarnej Wisełki podniesione roztapiającym się śniegiem były właśnie rdzawego koloru. Okazuje się, że to wypłukany budulec z fundamentów Baraniej Góry.
W miarę jak posuwaliśmy się w górę potoku, robiło się jaśniej i głośniej. Im wyżej tym więcej na rzece progów, naturalnych i sztucznych. Dopiero gdy minie się Kaskady Rodła dookoła zaczyna robić się cicho. Hałas strumienia ustępuje leśnemu szumowi a droga zaczyna się wznosić trochę bardziej zdecydowanie. W końcu zostawiamy strumień szemrzący gdzieś w dole.
Im wyżej tym więcej śladów zimy. Nie cały śnieg jeszcze stopniał i pewnie jeszcze długo nie stopnieje bo ta strona zbocza góry długo pozostaje w cieniu.
W końcu po około 2 godzinach marszu docieramy do szczytu. Barania Góra mierzy 1220 m.n.p.m i jest druga co do wielkości po Skrzycznem w paśmie Beskidu Śląskiego. Kilkanaście lat temu ogromne połacie lasu na stokach Baraniej Góry padły ofiarą wiatrołomów i kornika co uczyniło z Baraniej Góry wybitny punkt widokowy. Na jej szczycie znajduje się ogólnodostępna, stalowa wieża widokowa, oferując panoramę gór trzech państw: Polski, Czech i Słowacji. Widok z niej obejmuje: Beskid Śląski, Beskid Mały, Beskid Makowski, Beskid Żywiecki z Babią Górą, Tatry, Góry Choczańskie, Małą Fatrę, Góry Strażowskie, Jaworniki i Beskid Śląsko-Morawski, a przy szczególnie dobrej widoczności nawet Jesioniki należące już do Sudetów. Na polanie Przysłop pod Baranią Górą (900 m n.p.m.) znajduje się schronisko PTTK, które w latach 1925?1979 działało w drewnianym pałacyku myśliwskim Habsburgów, a od 1979 funkcjonuje w murowanym, trzypiętrowym budynku.